piątek, 27 stycznia 2012

czarna lniana



Dzisiaj sukienka, która też jeszcze nie doczekała się swojej premiery. Uszyta tuż przed ciążą, nadal nie dopina się w pasie, a tkanina, z której została uszyta niestety nie współpracuje z sylwetką i nie rozciągnie się ani o milimetr. Pocieszam się jednak, że do lata jeszcze zostało kilka miesięcy więc może dam radę.
Pozdrawiam bardzo cieplutko, dziękuję za miłe komentarze i rosnące zainteresowanie moim blogiem.














wykrój Burda, tkanina : len czarny, allegro








sobota, 21 stycznia 2012

znów będzie szaro


Sukienka, którą pochwalę się dziś to też jeszcze moje „szyciowe zapasy”, ale już noszona - przed ciążą i na jej początku. Uszyta jest z grafitowej grubszej dzianiny bawełnianej, na podstawie tego samego wykroju z burdy, z którego uszyłam prezentowaną wcześniej jasną tunikę z zakładkami. Karczek ozdobiłam zrobionymi na szydełku kółeczkami.














Powoli przygotowuję się do wznowienia mojej zawieszonej działalności krawieckiej. Mam mnóstwo pomysłów do zrealizowania i modeli, które bardzo chciałabym uszyć, a materiałów tyle, że mogłabym otworzyć sklep. Trzymajcie za mnie kciuki, bo przy dwójce dzieci nie będzie to łatwe!









wtorek, 17 stycznia 2012

odrobina koloru


W mojej szafie dominują trzy kolory: czarny, szary i biały. Nigdy nie ubierałam się zbyt kolorowo, ale od kilku lat barwy te opanowały moją garderobę niemalże całkowicie. Proste fasony, pewien minimalizm i oszczędność w doborze dodatków sprawiają, iż niektóre osoby określają mój sposób ubierania się jako dość specyficzny. Mój styl może się podobać lub nie, jednak nigdy nie przypuszczałam, że stanie się on przyczyną pewnych nieporozumień w moim miejscu pracy. Dwa lata temu pracowałam z dziećmi w wieku przedszkolnym. Sugerowano mi wówczas - niezbyt delikatnie, iż właśnie, dlatego powinnam ubierać się bardziej kolorowo. 
Sukienka, która chce dzisiaj pokazać nie do końca wpisuje się w moje klimaty, ale czasem lubię zaszaleć i dać sobie trochę koloru. Ciekawa jestem, czy przypadłaby ona do gustu moim byłym pracodawcom, z którymi na szczęście rozstałam się, z powodów jednakże innych niż wyżej wymienione. 











tkanina: dzianiny wiskozowe kupione na allegro

wykrój: Burda

poniedziałek, 9 stycznia 2012

falbany


W moim szyciu zaobserwowałam pewną prawidłowość. Jeżeli uda mi się uszyć fajną rzecz, a przy tym szycie to nie sprawi mi jakiś szczególnych trudności, natychmiast pojawia się potrzeba uszycia na podstawie tego samego modelu drugiej rzeczy np.: z innego materiału, o innym kolorze, o innej długości, innym detalu itd. I tak właśnie było w przypadku bluzek, którymi się dzisiaj pochwalę. Najpierw uszyłam beżową, która tak bardzo mnie zachwyciła, że od razu uszyłam drugą podobną, szarą, której dodałam trochę centymetrów w długości, ale za to odjęłam dwie dolne falbany. Obie bluzki uszyłam z dzianiny wiskozowej. Na manekinie, co prawda, nie prezentują się tak dobrze jak na sylwetce, ale chyba minie jeszcze trochę czasu zanim odważę się je tu pokazać, na własnej osobie.
Bardzo dziękuję za pierwsze bardzo miłe komentarze. Pozdrawiam serdecznie


Aga







Aga

czwartek, 5 stycznia 2012

tuniko-bluzka


Mam wyjątkową słabość do wszelkiego rodzaju tunik. Naszyłam ich już w swoim czasie całkiem sporo. Tuniko - bluzka, którą chcę dzisiaj pokazać niestety też będzie musiała  jeszcze na mnie poczekać. Jasno kremowa, melanżowa dzianina wiskozowa bezlitośnie uwydatnia wszelkie krągłości, tak więc dziś jeszcze nie odważyłabym się w niej pokazać, absolutnie nigdzie.
Wygląd tuniki wymyśliłam sama  wykorzystując jako bazę, jak bardzo często to robię, wykrój tuniki z burdy, która  w oryginale wygląda zupełnie inaczej.
Kiedy wreszcie schudnę i odzyskam dawną figurę, będę miała mnóstwo nowych ciuchów. Cóż za miła perspektywa, nieprawdaż?


Aga

niedziela, 1 stycznia 2012

dwie tuniki


Jak już pisałam mój blog czekał na inaugurację przeszło rok czasu. Stało się tak dlatego, że tuż po jego założeniu okazało się, że po raz drugi zostanę mamą. Była to bardzo nieoczekiwana wiadomość, i choć niezwykle radosna mocno zamieszała w moim życiu, które i tak było wówczas na dość ostrym zakręcie. Wiele moich planów i zamierzeń legło w gruzach a przyszłość zaczęła się rysować na nowo w nieznanym i niepewnym kierunku. Prowadzenie bloga, zwłaszcza w tym pierwszym okresie czasu było więc ostatnią rzeczą o jakiej mogłam wtedy myśleć. Potem były już nowe sprawy, zainteresowania no i tak się jakoś zeszło.
Dziś już wychodzę na prostą, mój ukochany drugi synek ma już pół roku a ja zaczynam natrętnie myśleć o szyciu. Zanim jednak powstaną nowe ciuchy, chętnie pokażę Wam uszyte te nieco wcześniej, tuż przed ciążą. Byłam wtedy w ogromnym szale szycia, a niektórych ciuchów jeszcze do dziś nie miałam okazji lub nie mogłam założyć. Taki właśnie los spotkał dwie tuniki, które dziś pokażę. Wprawdzie ich fason wydawałby się idealny na rosnący brzuszek, jednak nie dla mnie. W pierwszych miesiącach ciąży szybciej niż brzuszek rósł mi obwód w biuście, więc tuniki po dziś dzień pozostały dziewiczo nietknięte. Wprawdzie już się w nich "mieszczę", ale jednak nie układają się jeszcze na sylwetce tak jak powinny.

Wykrój pochodzi z burdy (nr 1/2010), z której korzystam, tak jak i z innych dostępnych na naszym rynku czasopism z wykrojami, bardzo często. Model tuniki zachwycił mnie od pierwszego wejrzenia. Najpierw uszyłam białą – materiały: biały kryształek i białą dzianinę kupiłam na allegro. Zachęcona fajnym efektem końcowym i dość łatwym wykonaniem uszyłam drugą z szarej grubszej mieszanki z aplikacją. Niestety aplikacja po praniu z tasiemkowej zamieniła się w futerkową ale i tak wygląda całkiem nieźle. W obu tunikach zrezygnowałam z długich dzianinowych rękawów. Zamieszałam też trochę przy zakładkach z przodu, ciekawe czy widzicie różnicę?





aga