Niestety moja euforia spowodowana powrotem do szycia nie trwała zbyt długo. Raczkujący i ząbkujący malec szybko pozbawił mamę złudzeń i natychmiast przypomniał, że to on teraz rządzi. Jeśli więc mamo myślałaś, że będziesz miała czas na szycie to byłaś w ogromnym błędzie. Tak więc od czasu gdy to z ogromnym entuzjazmem prezentowałam tunikę - uszytą po tak długiej przerwie- nie powstało absolutnie nic nowego. Przybyło jedynie czasopism z wykrojami i kilka tkanin, a lista planowanych do uszycia rzeczy wciąż rośnie.
Ponieważ jednak od czasu urodzeniem przesłodkiego bobasa mija już prawie rok, i nareszcie zbliżyłam się do właściwych z przed ciąży rozmiarów, a więc mogę nosić wszystkie uszyte wcześniej ubrania, przepełniona spowodowaną tym faktem radością postanowiłam zaprezentować dzieło przeze mnie wykonane na modelce jaką jestem ja we własnej osobie.
Bardzo chcę prowadzić tego bloga, jednak moja aktywność ograniczać się będzie na razie do prezentowania już uszytych rzeczy - a jest jeszcze tego sporo. Kto wie może w międzyczasie powstanie coś nowego?
Dziś tunika, którą pokazywałam we wcześniejszym poście. Bardzo się cieszę, że już mogę ją nosić. Jest wygodna no i ukrywa "co nieco"!
ja i słodziak we własnej osobie:)
o witamy z powrotem :) tak takie raczki nieboraczki potrafią skutecznie ograniczać czas na szycie.
OdpowiedzUsuńtunika fantastyczna, szary kolor w połączeniu z tym fason tworzy super duet, bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńurocze maleństwo :)
...raczkujący maluszek...wiem coś na ten temat, mój synek właśnie uczy się chodzić...ciężko znaleźć czas na szycie!
OdpowiedzUsuń