piątek, 25 stycznia 2013

szary płaszczyk



Szyciem ubrań zajmuję się od wielu wielu lat. Nigdy jednak nie porwałam się na uszycie ubioru wierzchniego. Uważam, że to już wyższa szkoła jazdy. Wymaga odpowiedniego sprzętu, doświadczenia i niemałej siły fizycznej. Na szczęście jedna z bliskich mi osób zajmuje się tzw. krawiectwem ciężkim i w mojej szafie jest sporo płaszczyków jej autorstwa. Na ogół wygląda to tak, że wybieram model, przygotowuję formę, kupuję tkaninę i o resztę już się nie martwię. Tak więc mimo wszystko, jakiś własny udział w całym przedsięwzięciu napewno mam.

Dziś pokażę jeden z takich płaszczyków. Model z Burdy- być może znany niejednej szyjącej i kupującej ten magazyn. Uszyty z niezbyt grubej wełenki, ale za to podbity bardzo grubą ociepliną. Sprawdza się znakomicie, nawet w tak tęgie mrozy, jakie panują teraz.
Szkoda, że krawiectwo miarowe odchodzi już w zapomnienie. Ja czasem korzystam i będę korzystać jak długo się daJ
















6 komentarzy:

  1. Bardzo fajny płaszczyk. Lubię szary. Ps. A ile masz lat jeśli można wiedzieć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stara baba jestem:) ale pocieszam się, bo podobno życie zaczyna się właśnie po czterdziestce, wiec nadszedł mój czas:)

      Usuń
    2. Ja za 5 lat będę miała 40 :) Stara to będę po 70 -ce :):):)

      Usuń
  2. Dziękuję za odwiedziny i komentarz. Chętnie obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja raz jedyny zamowilam plaszcz na wymiar i to byla porazka. TWOJ plaszczyk ma ciekawy kroj, ladnie w nim wygladasz, jednak dodalabym jakis kolorowy szal dla ozywienia. Mam nadzieje, ze nie urazilam Cie tym komentarzem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz zupełną rację z tym szalem,tylko że ja jestem jakoś na bakier z kolorami.
      Jak patrzę na te zdjęcia to też myślę, że przydałoby się coś co nieco ożywić:)

      Usuń